NowościPolityka

Nauki polityczne

Jedno z pytań, które najbardziej przeraża młodych ludzi, brzmi: “Czym się zajmujesz?”.  Ci, pochodzący głównie z klasy robotniczej, którzy faktycznie zdobyli wykształcenie wyższe, albo i też kolejny dyplom, a studiują nauki polityczne, zawsze spotykają się z pytaniem: “Czym dokładnie są nauki polityczne? Studiujecie politykę?”. Dla wielu, politolog, jest czysto zdegradowany do jawnej działalności politycznej, czy to jako politycy (choć, jak na ironię, politycy są bardziej skłonni wywodzić się z innych dyscyplin niż nauki polityczne, takich jak prawo czy ekonomia), czy może jako urzędnicy państwowi. Inni nadal umieszczają ich po prostu w środowisku akademickim, jako obserwatorów siedzących w wieży z kości słoniowej i dyskutujących o rzeczach, które nie mają znaczenia w życiu codziennym.

Jednym z głównych powodów, dla których dyscyplina jest tak trudna do wytłumaczenia, jest to, że, jak wszystkie nauki społeczne, ostatecznie bada ludzkie zachowania. Zachowanie człowieka niestety nie jest łatwo zdefiniowane ani zawsze łatwo wyjaśnione. Jedyną rzeczą, utrzymującą się na stałym poziomie, jest jednak ludzka wola przetrwania, innymi słowy, siła napędowa naszej egzystencji. Podstawą tego instynktu przetrwania jest pojęcie władzy, za to, co przeżywa się, nie mając przewagi nad kimś lub czymś innym?

To pojęcie władzy może być badane przez różne soczewki i w różnych kontekstach. To politolog decyduje się oprawić sposób, w jaki to postrzega. Dla tak wielu zachowań, które możemy zaobserwować, z pewnością można znaleźć politologa, który starał się je wyjaśnić i zrozumieć. Rzeczywiście, jako politolodzy, tworzymy i zatwierdzamy koncepcje i teorie ludzkiego działania, jako że działanie jest sprawowaniem władzy. Ostatecznie staramy się rozwijać związek między wiedzą a władzą. Jak wszystkie nauki społeczne, oznacza to, że nauki polityczne mogą się poplamić.

Przez lata dyscyplina była pod ostrzałem, bo po prostu nie była nauką realną, co doprowadziło do pewnych obaw egzystencjalnych jej zwolenników. Rzeczywiście, Amerykańskie Stowarzyszenie Nauk Politycznych, które przeprowadziło swój coroczny przegląd w Waszyngtonie w 2010 r., samo zakwestionowało znaczenie nauk politycznych w panelu tematycznym zatytułowanym “Is Political Science Relevant?”. Krytycy potępiają nauki społeczne za niezdolność do prowadzenia badań, które są rygorystyczne, przewidywalne i mają charakter ogólny. Doprowadziło to do tego, że wiele osób w tej dziedzinie próbuje transponować zasady nauk przyrodniczych w swojej pracy, w różnym stopniu odnosząc sukces. Czyniąc to, zastanawiamy się, w jaki sposób zmienia to dziedzinę. Czy my, jako naukowcy polityczni, powinniśmy dążyć do tego, by być dokładnie tacy jak naukowiec przyrodniczy? Zdecydowanie musimy utrzymać pewien poziom rygoryzmu w naszych badaniach, ale czy zasady nauk przyrodniczych, takie jak uniwersalność, niezależność kontekstowa i kumulacja, prowadzą nas do nierealistycznej interpretacji ludzkich zachowań?

Politolog powinien zatem skupić się na statusie wartości i interesów społecznych. Nie powinno chodzić o próbę zredukowania ludzkiego doświadczenia do koncepcji formuły. Powinniśmy raczej rozumieć badanie zachowań politycznych jako dialektykę pomiędzy różnymi ludźmi, którzy interpretują swoje życie i role w społeczeństwie na różne sposoby. Zaprzeczenie tym rzeczom oznaczałoby stworzenie teorii, która dyskredytuje dynamizm ludzkiego doświadczenia i interpretacji. Niezależnie od prób uregulowania ludzkich zachowań, fakt ten pozostaje faktem, że nie można go całkowicie oddzielić od jego kontekstu.

Zaangażowany intelektualista, w przeciwieństwie do biurokraty, jest na pierwszym planie i dąży do odgrywania aktywnej roli w społeczeństwie. Rzeczywiście, próbuje połączyć teorię intelektualną i codzienną praktykę, aby dążyć do zmian społecznych. Według Edwarda Saïda (1993), misją intelektualisty w życiu jest rozwój ludzkiej wolności i wiedzy. Intelektualista osiąga to czasem jako osoba z zewnątrz, która stara się zakłócić status quo, innym razem jako członek społeczeństwa, który zwraca się do opinii publicznej jako całości. W każdym z tych przypadków nieustannie balansuje pomiędzy sferą publiczną i prywatną, starając się przekazywać wiedzę pomiędzy środowiskiem akademickim a sferą publiczną. Jacob Hacker i Paul Pierson, dwaj wybitni amerykańscy politolodzy, robią to właśnie w “Winner-Take-All-Politics” (2010). W swoim bestsellerze Hacker i Pierson podnoszą alarm w Ameryce: w ciągu ostatnich trzydziestu lat poziom nierówności między klasami dramatycznie wzrósł. Oferują nam teorię średniego zakresu, która rozwija związek przyczynowy pomiędzy poszczególnymi zmiennymi (takimi jak technologia, gospodarka, media, kultura, istniejąca struktura społeczna oraz instytucje i aktorzy polityczni) a zmienną zależną, czyli zmienną wzrostu nierówności. Choć ich wyjaśnienia nie zawsze są przekonujące, to jednak opierają się na metodzie naukowej, w ramach której obserwują oni nierówność i formułują zestaw przyczyn i skutków.

Więc, czy nauki polityczne są przydatne? Oczywiście. Jedną z jej największych zalet jest to, że istnieje na granicy czystych nauk i nauk humanistycznych: pomaga nam zrozumieć, kim jesteśmy i dlaczego postępujemy tak, jak to robimy. Myślę jednak, że to pole może się pogubić. Z cynizmem politycznym na wysokim poziomie w świecie zachodnim, jako politolodzy powinniśmy być w czołówce dyskursu politycznego.